Akceptacja vs Tolerancja – subtelna różnica, wielkie konsekwencje
10 maja 2020 |

Klienci często nie rozumieją, czym jest akceptacja. Zazwyczaj myślą, że akceptacja oznacza rezygnację, tolerancję, zaciskanie zębów i wytrzymywanie czegoś czy nawet lubienie tego.

Russ Harris „Zrozumieć ACT. Terapia akceptacji i zaangażowania w praktyce”

Dziś zaczynam wpis od cytatu, który podkreśla ważny aspekt pracy nad Akceptacją, w ramach terapii ACT (Acceptance and Commitment Therapy – terapia akceptacji i zaangażowania). Jest nim mylne rozumienie akceptacji i utożsamianie jej z tolerancją, w sensie – tolerowania czegoś, czego tak naprawdę wcale nie chcemy. Tymczasem tolerancja bywa zaledwie pośrednim elementem pracy z trudnymi emocjami czy myślami. Na końcu jednak zawsze chodzi, w pracy z ACT, o prawdziwą i pełną AKCEPTACJĘ. Dla myśli, jakie generuje nasz umysł, dla emocji, jakie rodzą się z naszym ciele. Nie musimy ich lubić, nie musimy się z nimi zgadzać. Ale chcemy je uznać, zrobić dla nich miejsce i w pełni zaakceptować fakt ich bycia w nas, bez podejmowania ucieczkowych zachowań, mających na celu pozbywanie się ich.

Dlatego, jeśli czujesz, że brak akceptacji jest u Ciebie żywym tematem, jeśli to słowo wywołuje w Tobie opory, na początek spróbuj zamienić je na inne, np. na „gotowość”. „Pozwól tej myśli, tej emocji być. Odpuść walkę z nią. Zrób jej trochę miejsca” – w takim sformułowaniu, wypowiadanym przez terapeutę, chodzi właśnie o gotowość posiadania swoich myśli i uczuć takimi, jakie są w tej chwili.

Warte przypomnienia: w terapii ACT nie chodzi bynajmniej o akceptowanie każdej myśli czy każdego uczucia. Chodzi o akceptowanie ich wtedy, gdy, i jeśli, to pozwoli nam żyć w zgodzie z własnymi wartościami. Jak zaś odróżnić sytuacje, gdy unikanie doświadczania jest rozsądną, ułatwiającą życie decyzją, a kiedy prawdziwym problemem, który ogranicza naszą elastyczność psychologiczną? Odpowiedź zależy od tego, czy akt unikania przeszkadza w czymś, co jest dla nas ważne, co mogłoby przybliżyć nas do miejsca, w którym pragniemy się znaleźć. Znów więc odwołujemy się do idei wartościowego życia. A więc nie ominie nas temat WARTOŚCI. Ale o tym będzie w kolejnych wpisach.

Warto również dodać, że Akceptacja, w myśl ACT, to skrót od „akceptacja doświadczania”. Chodzi tu o akceptowanie osobistych doświadczeń (myśli, uczuć, wspomnień itp.), nie zaś o bierne akceptowanie własnej sytuacji życiowej. ACT przecież chce pomagać klientowi w podejmowaniu zaangażowanych i odważnych działań na rzecz jak największej poprawy jego sytuacji życiowej, a postulowana akceptacja doświadczeń ma w tym właśnie pomagać.

Przykład: Jeśli brak satysfakcji z pracy wywołuje w Tobie trudne myśli, to ich akceptacja pomaga zaprzestać unikowych działań (jak picie, zamartwianie się, „zajadanie emocji”, uciekanie w telewizje i zabierające czas przeglądanie internetu bez wyraźnego celu), zaś odzyskana uwaga i energia może być kierowana na inne działania (zamiast destrukcyjnych) i może pomagać w podjęciu działań zgodnych z wartościami, np. zmierzającymi do zmian warunków w obecnej pracy, albo do zmiany na nową, czy nawet do zupełnego przekwalifikowania.

Akceptacja obecnie słabo się sprzedaje, wiem o tym i często się z tym mierzę, gdy o niej uczę. Żyjemy w świecie zachęcającym do wystrzegania się wszelkich niewygód i wręcz rutynowo unikającym cierpienia. Jednocześnie żyjemy w czasach, kiedy ucieczka od wszelkich trudnych przeżyć jest równie prosta jak udanie się do apteki czy sklepu monopolowego. Jednak głęboko wierzę, że człowiek powinien sam zdecydować, do czego chce dojść w życiu, a następnie wyruszyć w tym właśnie kierunku, nawet, gdyby to miało być trudne i bolesne. W tym przypadku trudne i bolesne mogą być jednak tylko myśli i emocje, a życie ma szansę wreszcie być pełne i spełnione. Akceptacja nie jest bowiem pełnym rezygnacji pogodzeniem się z twardymi realiami. Akceptacja to otwieranie się na rozmaite możliwości, a także na korzyści, które czasami towarzyszą naprawdę ciężkim doświadczeniom.

Akceptacja bliska jest odwadze. Odważając się bowiem na przyjęcie tego, co dzieje się w naszej głowie i emocjach – łatwiej znajdziemy w sobie siłę i odwagę do działania w kierunku, który jest najlepszy dla naszego pełnego rozwoju i samorealizacji. Łatwiej też znajdziemy na to energię, bo nie zmarnujemy jej na uciekanie przed tymi doświadczeniami, jakie trudne myśli i emocje dla nas stanowią. 

Tak więc podsumowując i odnosząc się ponownie do porównania Akceptacji z Tolerowaniem:

Zastanów się, czy chciałabyś, aby ludzie, których kochasz „tolerowali Cię” z nadzieją, że niedługo sobie pójdziesz, sprawdzając co chwilę, czy już Cię nie ma?

A może chciałabyś być akceptowana taka, jaka jesteś, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami? Chciałabyś, żeby chcieli Twojej obecności w swoim pobliżu tak długo, jak długo Ty sama byś tego chciała?

Jak brzmią Twoje odpowiedzi? A gdyby założyć, że Twoje emocje chcą dla Ciebie jak najlepiej (wszystkie, może nawet te trudne bardziej) i też chciałyby czuć się przez Ciebie akceptowane takie, jakie są, z czym przychodzą, a nie tylko tolerowane?

Pamiętaj: Prawidłowo rozwinięta akceptacja zmienia diametralnie rolę emocji w naszym życiu. Jeśli z gotowością i otwartością zaangażujemy się w to, co JEST, zyskamy wolność, by wyobrażać sobie to, co mogłoby być i się do tego zbliżać. Dlatego, jeśli po dzisiejszym wpisie widzisz różnicę pomiędzy akceptacją a tolerancją i uświadamiasz sobie, że do tej pory utożsamiałaś ze sobą te dwa pojęcia – również w odniesieniu do emocji…

zachęcam Cię do ponownego zapoznania się z treściami dotyczącymi Akceptacji w ramach terapii ACT (TUTAJTUTAJ)- tym razem pod kątem podjęcia próby faktycznego ZAAKCEPTOWANIA swoich myśli i emocji.

W kolejnym zaś wpisie otrzymasz ode mnie zestaw narzędzi pomagających w rozwijaniu tej umiejętności. Zapisz się na newsletter poniżej, by nie przegapić informacji o jego publikacji.

Toniesz w emocjach? Nauczę Cię pływać!

Jesteś SP (Sensitive Person)? Dołącz do „The third SPace” - newsletterowej przestrzeni Twojego rozwoju. Otrzymasz na start PDF „Tonąc w emocjach – nauka pływania” a w dalszym kontakcie mnóstwo inspiracji do poszukiwań Twoich własnych „3 SP dla SP”: SPokoju, SPójności i SPełnienia.

O AUTORCE

Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, coach ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.

Podobne wpisy