W każdym procesie terapeutycznym dochodzi do takiego momentu, gdy, dotykając trudnych tematów, głębokich ran, zaczynamy czuć trudne emocje. W związku z nimi doświadczamy tego, przed czym zazwyczaj uciekamy (co często sprawia, że terapii potrzebujemy) – CIERPIENIA.
Następuje więc moment bardzo ważnej konfrontacji z bólem emocjonalnym. Tym razem potrzebujemy podjąć próbę pozostania z tym cierpieniem, pod okiem czujnego i wspierającego terapeuty. Już nie chcemy uciekać. Chcemy, czasem po raz pierwszy w życiu, podjąć odważną decyzję o zaprzestaniu ucieczki. Próbujemy zastosować nowo poznane narzędzia związane z akceptacją tego, co nas przychodzi. Smutku, paniki, rozpaczy, gniewu, nienawiści…
To nie jest łatwe. To wymaga nie lada odwagi.
Rzadko kiedy udaje się to od razu.
dostrzeżenie swojego cierpienia, ogromu bólu, którego doświadczamy…
dostrzeżenie siebie w tym cierpieniu…
poranionej, odrzuconej, skrzywdzonej, nierozumianej, wyśmiewanej…
zobaczenie wreszcie delikatnego, wrażliwego, nieszczęśliwego człowieka.
Godnego współczucia. GODNEGO. Bo nie tracimy na godności, gdy ktoś nam współczuje w chwili, w której na współczucie zasługujemy.
Dostrzeżenie człowieka, który potrzebuje być objęty, pocieszony, ogrzany…
Czy potrafisz dać sobie takie objęcie w takich chwilach?
Klienci borykający się z depresją i zaburzeniami lękowymi zazwyczaj mają z tym ogromny problem.
Uważają siebie za słabych, winnych wszystkiemu, co ich spotyka. Nieraz czują do siebie w takich chwilach pogardę, niechęć. Nie dziwne, że uciekają przed odczuwaniem trudnych emocji. Gdyby potrafili dawać sobie w nich wewnętrzne wsparcie i współczucie, nie byłyby one dla nich tak przytłaczające. Jednak w związku z przekonaniami, że na współczucie nie zasługują (jako „winni”, „źli” w swoich własnych oczach), nie stosują takich metod, dlatego cierpienie jest tak dotkliwe, a oni zaczynają wykazywać coraz więcej zachowań, które mogłyby go tłumić, szkodząc sobie w dłuższej perspektywie. Aby zaś doszczętnie stłumić ukrytą w sercu tęsknotę za byciem dla siebie dobrym i współczującym (jaką gdzieś na bardzo głębokim poziomie serca zazwyczaj mają), zaczynają na poziomie racjonalnym jeszcze bardziej przekonywać siebie, że tego rodzaju podejście jest oznaką słabości. Błędne koło się zamyka.
Coś w nich mówi, że w ten sposób chronią samych siebie, chronią swoje (i tak bardzo wątłe) poczucie własnej wartości, bo nie dopuszczając do czucia cierpienia nie muszą uświadamiać sobie, jak „słabi są”. Z tym, że – paradoksalnie – to ta ciągła ucieczka ich tak naprawdę życiowo osłabia.
Autoempatia (self-compassion, współczucie do samego siebie) nie ma bowiem nic wspólnego ze słabością.
Czy uznałabyś za słabego kogoś, kto – widząc czyjeś cierpienie – wspiera go, by przetrwał trudny czas, nie poddając się w postaci np. sięgnięcia po kolejną lampkę wina? Który mówi: masz prawo czuć to, co czujesz, warto czuć to w pełni, a nie zagłuszać, bo wiesz, że ucieczka od tego (i idący za tym, w długiej perspektywie, nałóg), oddali Cię od tego, kim tak naprawdę chcesz być i co NAPRAWDĘ ma dla Ciebie w życiu znaczenie?
Czy słaby jest ktoś, kto mówi: starasz się jak możesz, nie wymagaj od siebie niemożliwego. Odpocznij dziś, doceń siebie za poczynione wysiłki, nawet jeśli nie osiągnęłaś celu, a jutro spróbujesz na nowo. Nie poddawaj się. Pamiętaj, że to dla Ciebie ważne i nawet, jeśli osiągnięcie tego nie jest łatwe, lekkie i przyjemne, to się nie poddasz?
Kto mówi: wiem, że to trudny czas… Nikomu w takiej sytuacji nie byłoby lekko. Nie jesteś beznadziejna czy wybrakowana. Pozwól sobie na bycie człowiekiem. Masz prawo czuć się tak, jak się czujesz…
Myślę, że zgodzisz się ze mną, że nie jest to ktoś słaby. Można by wręcz powiedzieć, że to ktoś, kto potrafi doskonale wesprzeć w trudnych chwilach.
A gdybyś tak potrafiła w taki sposób wesprzeć samą siebie?
W czasie sesji:
gdy klientka spotyka się z jakąś trudną emocją i zaczyna patrzeć na siebie jako na cierpiącą osobę, której jest naprawdę ciężko w danym momencie, która naprawdę zasługuje na współczucie,
gdy już pokonamy opory utożsamiające współczucie z litością (jakże częste nieporozumienie, rodzące niewiarygodnych rozmiarów opory, bo przecież: „ja nie chcę żadnej litości”, a współczucie to absolutnie nie to samo co litość),
gdy wykonamy ćwiczenia na akceptację, skontaktujemy się z emocją i jej dobrą intencją
gdy zmienimy perspektywę i ujrzymy klientkę w jej prawdziwym położeniu i heroicznych staraniach
gdy spytam wreszcie klientkę: „Jak to jest okazać sobie współczucie w tym trudnym momencie?„…
… cóż, co jest na sesji, pozostaje na sesji, ale życzę naprawdę każdej osobie, by mogła doświadczyć smaku prawdziwej, uzdrawiającej, czystej, transformującej autoempatii.
Więcej o tym, czym jest współczucie dla samej siebie (plus 11 wskazówek rozwojowych) możesz przeczytać w artykule TUTAJ. Dziś z kolei załączam nagranie audio z medytacją, które, mam nadzieję, pozwoli Ci przybliżyć się do przyjęcia postawy pełnej współczucia dla siebie. Mam nadzieję, że podejmiesz próbę i otworzysz się na nie. Jestem ciekawa Twoich wrażeń.
Nie bój się być godna współczucia w chwili cierpienia. GODNA. Bo nie tracimy na godności, gdy ktoś nam współczuje w chwili, w której na współczucie zasługujemy.
Zapraszam serdecznie do odsłuchania audio. Dowiesz się z niego, m.in:
Ćw. 1 Jak rozmawiać ze sobą w chwili silnego cierpienia emocjonalnego, by nie ulec pokusie uciekania od niego
Ćw. 2 (od 9 min.30 s) Będące medytacją wspierającą w rozwijaniu postawy współczucia do siebie ale i do innych (przez co łatwiej nam uznać naszą ludzką naturę i ją zaakcpetować)
Jeśli zaciekawiło Cię to podejście, koniecznie zapisz się poniżej na newsletter by nie przegapić informacji o kolejnych materiałach.
Jeśli zaś interesuje Cię możliwość dalszego rozwijania zagadnień poruszanych na tym webinarze i szukasz dla siebie inspiracji, motywacji, wsparcia grupy i sprawdzonych narzędzi…
Zapraszam Cię do zapoznania się z ofertą mojego kursu on-line: „SPokojnie, to tylko emocje”, bazującego na terapii ACT (wykorzystującej narzędzia self-compassion)!
O AUTORCE
Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, coach ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.
Od tygodnia jestem codziennie na Pani blogu, bardzo mi to pomaga, zaczęłam od podstaw, będę próbowała dalej, materiału jest ogrom. Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam
Bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się bardzo, że treści, jakie umieszczam, okazują się przydatne. Zapraszam również na mojego drugiego bloga, dla wysoko wrażliwych osób – http://www.pawlinska.com